"Westchnęłam i wystukałam na telefonie kolejny ciąg cyfr, kiedy usłyszałam nad sobą czyiś głos. Podniosłam głowę i zobaczyłam trzech mężczyzn. Dałabym sobie rękę uciąć, że gdzieś ich już spotkałam.
- A nie mówiłem? Ona będzie idealna. - odezwał się jeden z nich, który był wyraźnie starszy od pozostałej dwójki. - Przepraszam, możemy się dosiąść?"
ROZDZIAŁ DRUGI
"- Czasami życie jest bardzo skomplikowane, ale przecież gdyby wszystko przychodziło tak łatwo, to byłoby zbyt nudno. Ale moja mama nie zasłużyła na taki los. Jest wspaniałą kobietą.ROZDZIAŁ DRUGI
- To już wiem po kim odziedziczyłaś tę cechę. - uśmiechnął się, a na moich policzkach znów pojawiły się czerwone plamy. Który to już raz?"
ROZDZIAŁ TRZECI
" Molly zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. Przyglądałam jej się z uśmiechem.
- Nie wierzę, że za drzwiami stoi sam Louis Tomlinson. - odezwała się. Jej głos drżał, co można było spokojnie usłyszeć. Nie mam pojęcia, czym się tak bardzo stresowała. - A może i całe One Direction? - dodała."
ROZDZIAŁ CZWARTY
"- Louis, nie denerwuje Cię to, że jakby nie było, jesteśmy ze sobą, a tak niewiele o sobie wiemy? Praktycznie nic. - spytała kładąc ręce na swoich ramionach. Musiałem przyznać jej rację. Chwyciłem jej dłoń i pociągnąłem dziewczynę na łóżko. Usiadła obok mnie. Wciąż czułem na sobie jej wzrok."
ROZDZIAŁ PIĄTY
" Patrzyłam na ekran przez załzawione oczy, co chwilę kiwając głową z niedowierzania. Nigdy nie przejmowałam się opinią innych ludzi, ale to...to po prostu mnie przerosło. Przecież te dziewczyny mnie nawet nie znają. Jak one mogą mnie tak oceniać?
- Wiedziałeś? - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. Louis pomógł mi wstać z krzesła, po czym na nim usiadł, ciągnąć mnie jednocześnie na swoje kolana."
Powoli przysuwałem swoją twarz, aż dzieliły nas milimetry. Poczułem mrowienie w brzuchu, a uczucie wzrosło kiedy dotknąłem jej miękkich, pełnych ust. Pocałowałem ją najczulej jak mogłem. Jeśli nie mogę jej powiedzieć tego, co do niej czuję (chociaż sam nie wiedziałem jak to nazwać), to chciałem jej to pokazać. Po krótkim pocałunku odsunąłem się od niej i znów spojrzałem w jej oczy.
- O co ci chodzi George? - syknął brunet, podchodząc do piosenkarza. Spojrzałam na niego zaskoczona, jednocześnie mocniej ściskając jego dłoń.
- Bez spiny, Tomlinson. Wydaje mi się, czy jesteś zazdrosny?
- Nie jestem. Po prostu się ode mnie odpierdol, a tym bardziej od Annie. Nie pozwolę, by była twoją kolejną zabawką, dziewczyną na jedną noc. No nie patrz się tak, już nie pamiętasz? Widzisz Annie? On wcale nie jest taki święty! Brzydzę się tobą, George!
- Jest tragicznie, Louis! Zawsze byłam typem samotnika, nie lubiałam wyróżniać się z tłumu. A teraz nie mogę sobie wyjść na spacer, bo od razu zostaję napadnięta przez jakieś twoje chore fanki albo przez dziennikarzy. Kiedy tylko wejdę na internet, widzę nasze zdjęcia. Chcę po prostu wrócić do swojego starego życia.
- Czekaj, czekaj. Jak to zostałaś napadnięta?
- To nieważne.
- Ważne! Powiedz mi!
- Daj mi spokój, Louis. To koniec. - odpowiedziałam pół tonu ciszej, jednocześnie czując ogromną ulgę.
Nasz pocałunek przeradzał się w coraz bardziej namiętny. Nie odrywając się od siebie, powoli weszliśmy do pokoju, a ręce Annie powędrowały pod moją koszulkę, a jej dotyk sprawiał, że zapominałem o tym, co się działo w owym momencie. Miała delikatne i gładkie dłonie.
Delikatnie popchnąłem ją na łóżko i zacząłem całować jej szyję, po czym zdjąłem jej kamizelkę, zsunąłem z ramion sukienkę i zjechałem ustami na gołą skórę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz