sobota, 14 czerwca 2014

ROZDZIAŁ PIERWSZY: "Nawet Twoi najbliżsi, nie dowiedzą się prawdy."

KLIK

         Zrobiło mi się słabo.
         Usiadłam na krześle i spuściłam głowę w dół. Moje ręce się trzęsły, a w oczach gromadziły się łzy. Z niedowierzaniem słuchałam słów mamy, co chwilę kręcąc głową i myśląc, że tym sposobem odgonię wiadomości, które do mnie docierały.
- Jak to możliwe? Przecież lekarze mówili... - wyjąkałam. W moim gardle powstała ogromna gula, przez co moje słowa mogły być niezrozumiałe.
- Wyniki ostatnich badań wykazały, że konieczna jest ta operacja w Monachium. Inaczej ona...ona może...
- Mamo, nawet tak nie mów. Obiecuję, że się tym zajmę. Zdobędę te pieniądze, nie martw się. - podeszłam do kobiety i ją przytuliłam. Wiedziałam, że to i tak nie pomoże, ale chciałam, by miała pewność, że jestem przy niej i zrobię wszystko, by moja siostra była zdrowa.
        Wadę serca Kim wykryto od razu po urodzeniu. Lekarze zapewniali, że będzie mogła z tym (prawie) normalnie żyć, jednak powikłania po kolejnych grypach doprowadziły do zagrożenia życia siedmiolatki. Konieczna jest operacja, która zostałaby przeprowadzona w Niemczech, jednak kosztuje ona 100 tyś funtów. Moja mama pracuje w niewielkim sklepie, lecz jej wypłata ledwo starcza na życie. Taty nawet nigdy nie poznałam, więc na niego też nie ma co liczyć.
        Czuję się odpowiedzialna za zdrowie mojej małej siostrzyczki.
        Wyszłam z kuchni i zamknęłam się w swoim pokoju. Musiałam pobyć chwilę sama. W mojej głowie rodziło się mnóstwo pomysłów, ale każdy kolejny wydawał się bezsensowny lub nierealny. Nie miałam pojęcia jak zdobyć tyle pieniędzy.
        Mieszkamy w małym miasteczku niedaleko Manchesteru. Ofert pracy było niewiele, w sumie żadnej. Jedynym wyjściem było wyjechanie do stolicy.
        Wzięłam do ręki swój telefon i odszukałam odpowiednią pozycję. Jeden sygnał, drugi...
- Halo? - usłyszałam głos mojej koleżanki, którą poznałam kilka lat temu. Obecnie studiuje w Londynie.
- Cześć, Molly. - zaczęłam niepewnie.
- Annie! W końcu się odezwałaś! Co tam u Ciebie?
- Ostatnio dużo się dzieje. Wiesz, dzwonię w pewnej sprawie. Muszę na jakiś czas wyjechać do Londynu i...
- Oczywiście, że możesz ze mną zamieszkać! Kiedy przyjeżdżasz?
- Naprawdę? Będę o 19.
- W takim razie będę czekać na ciebie na stacji. Nawet nie wiesz jak się cieszę! Do zobaczenia!
- Pa!

       Wyjęłam z szafy dużą torbę i zaczęłam do niej wkładać najpotrzebniejsze rzeczy. Pół godziny później byłam już spakowana. Została mi do załatwienia jeszcze jedna sprawa, a mianowicie poinformowanie mojej mamy o wyjeździe. Nie miałam pojęcia jak zareaguje, ale w tamtym momencie to było jedyne wyjście.
Trzymając w ręce torbę wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Bagaż zostawiłam w przedpokoju i weszłam do środka, gdzie zastałam rodzicielkę i Kim. Usiadłam na krześle i układałam w głowie słowo po słowie.
- Mamo, wyjeżdżam do Londynu. - oznajmiłam i z nerwów przegryzłam wargę. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, a w pomieszczeniu wciąż panowała cisza. Kobieta przerwała zmywanie naczyń i odwróciła się w moją stronę. Wciąż jednak milczała. - To jest jedyne wyjście. Nie wiem jeszcze jak, ale zdobędę te pieniądze. Znajdę pracę, może pożyczę od kogoś chociaż trochę kasy. Dam radę. - dopowiedziałam. - Będziesz zdrowa, Kim. Obiecuję, że lekarze wyleczą ci serduszko. - zwróciłam się do siostry, która po moich słowach usiadła mi na kolanach.
- Błagam Annie. Tylko nie zrób nic głupiego. Wiem, co w takim Londynie może się dziać. Jeśli będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości, od razu wracaj do domu, rozumiesz? Jakoś sobie poradzimy. - powiedziała mama i podeszła do nas, po czym utonęłyśmy w jej objęciach.

        Dwadzieścia minut później siedziałam  w pociągu, układając w głowie jakikolwiek plan. Tym sposobem droga zleciała mi szybko i już trzy godziny później znalazłam się na stacji, gdzie czekała na mnie Molly. 
- Annie! Jak ja się stęskniłam! - wykrzyczała, kiedy tylko mnie zauważyła. Podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. Po wszystkim skierowałyśmy się do jej samochodu. Okazało się, że jej mieszkanie jest niedaleko, więc chwilę później byłyśmy na miejscu.
Molly zaprowadziła mnie do mojego tymczasowego pokoju. Tam zostawiłam torbę, po czym skierowałam się w stronę kuchni, skąd unosił się zapach świeżo zaparzonej kawy. 
Ward postawiła przede mną kupek z czarną cieszą i usiadła naprzeciwko.
- Więc opowiadaj. - powiedziała. Doskonale wiedziałam o co chodzi. Chciała  poznać powód mojego przyjazdu.
- Z Kim jest coraz gorzej, żadne leki już nie działają. Konieczna jest bardzo droga operacja. Muszę zarobić jakoś te pieniądze.
- Ile potrzebujesz?
- Ponad sto tysięcy. Nie wiem jak to zrobię, ale muszę zdobyć tę sumę. Muszę to zrobić dla Kim.
- Rozumiem Cię. Może będę mogła ci jakoś pomóc? Pogadam z rodzicami, może będą w stanie dać coś od siebie. 
- Dziękuję Ci i obiecuję, że zwrócę co do grosza.

        Następnego dnia obudziłam się wcześnie rano. Nigdy nie potrafiłam spać w nowych miejscach, więc i tym razem nie było inaczej. Po nieprzespanej nocy wypiłam kubek gorącej kawy, od której byłam chyba uzależniona, po czym przebrałam się w krótkie spodenki i białą bokserkę, a na nogi włożyłam granatowe trampki sięgające za kostkę. 
Poszłam do najbliższego kiosku i kupiłam kilka gazet codziennych, po czym usiadłam w niewielkiej knajpce, gdzie zamówiłam sobie ulubiony napój i gorącego tosta. Była godzina dziewiąta, jednak w pomieszczeniu było sporo ludzi.   Po kolei przeglądałam różne oferty pracy, których nie było zbyt wiele. Na osobnej karteczce zapisywałam numery telefonów.
        Godzinę później na swojej liście skreśliłam kolejną pozycję, gdyż po tym jak do nich zadzwoniłam, znowu usłyszałam  "już nieaktualne". Westchnęłam i wystukałam na telefonie kolejny ciąg cyfr, kiedy usłyszałam nad sobą czyiś głos. Podniosłam głowę i zobaczyłam trzech mężczyzn. Dałabym sobie rękę uciąć, że gdzieś ich już spotkałam.
- A nie mówiłem? Ona będzie idealna. - odezwał się jeden z nich, który był wyraźnie starszy od pozostałej dwójki. - Przepraszam, możemy się dosiąść? 
- Ymm, tak. Proszę. - odpowiedziałam, wciąż nie rozumiejąc ich zachowania. 
Usiedli naprzeciw mnie i zaczęli szeptać między sobą, co mnie trochę irytowało, dlatego wrzuciłam gazety do torby i już miałam odchodzić, kiedy zatrzymał mnie głos najstarszego mężczyzny.
- Usiądź, proszę. Chcielibyśmy z tobą o czymś porozmawiać. - powiedział. Wróciłam na swoje miejsce i czekałam na jakiekolwiek wyjaśnienia. - Jestem Tom, a to Harry i Louis.  - przedstawił, po czym każdy z nich podał mi rękę.
- Annie. - odpowiedziałam.
- Nie wyglądasz na zaskoczoną, ani podekscytowaną. - zaczął Tom. - Więc pewnie nie kojarzysz chłopaków?
- Nie za bardzo. Czy mógłbyś się streszczać? Nie mam zbyt dużo czasu.
- Więc powiem w skrócie. Chłopcy są członkami zespołu One Direction.  Jest jeszcze trzech chłopaków, ale to nie jest teraz najważniejsze. Ostatnio pojawiły się plotki, że Louis i Harry są parą, co oczywiście jest nieprawdą. Jednak media wciąż wypisują bzdury na ich temat. Chcę to definitywnie zakończyć, a jedynym wyjściem jest podanie mediom, że jeden z nich ma dziewczynę. Jednak nie jest to takie proste, gdyż oni nie uwierzą tak od razu, potrzebują dowodów. Jeden z nich, a postanowiliśmy, że będzie to Louis, musi się pokazać publicznie z jakąś dziewczyną, wiesz pocałować, poprzytulać. I tu wkraczasz ty.
- Ja?
- Tak. Potrzebujemy kogoś, kto będzie przez jakiś czas udawać dziewczynę Louisa. To wszystko będzie trwać jakieś dwa, trzy miesiące, nie więcej. No i oczywiście nie za darmo. Dostaniesz za to duże pieniądze, o których porozmawiamy, kiedy się zdecydujesz. Jeśli się zgodzisz, podpiszemy umowę, będziesz musiała podpisać, że nikt, nawet Twoi najbliżsi, nie dowiedzą się prawdy. 
- Dlaczego akurat ja?
- Siedzieliśmy przy stoliku obok i zwróciliśmy na ciebie uwagę. Śliczna, szukająca pracy, po prostu idealny materiał. Możesz się oczywiście zastanowić. Możemy się umówić na jutro. W tym samym miejscu o 13? 
- Ok. Zastanowię się, ale nie oczekujcie pozytywnej odpowiedzi. Dla mnie to jest absurdalne. - odpowiedziałam i odeszłam. 
        A może to nie taki zły pomysł? W końcu wspomniał coś o dużych pieniądzach...


5 komentarzy:

  1. Stop!, Koniec!
    To jest idealne. Szukałam czegoś takiego.
    Czekam na 2!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ;)
    Ciekawy,będę czytać :D
    Jak byś mogła informuj mnie o nowych rozdziałach. Będę wdzięczna ;)
    http://style-fashionnn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow zapowiada się na naprawdę coś genialnego ;)
    Normalnie lece przeczytać 2 rozdział ;D
    Buziolki ;*
    A.

    OdpowiedzUsuń